100. książka Henryka Piecucha
Tłuste koty…
Recenzuje Stanisław J. Szałapak:
Nakładem oficyny AGENT PR Wydawnictwo Naukowe ukazała się 100. Książka mieszkańca naszej gminy, Henryka Piecucha pt.
TŁUSTE KOTY WYMIARU SPRAWIEDLIWOŚCI I…
Książka dotyczy nie tylko szeroko rozumianego wymiaru sprawiedliwości czy 1. Samodzielnego Batalionu Kobiecego im. Emilii Plater.
Jest to swojego rodzaju podsumowanie twórczości pisarza, którego dziesięć książek ze stu jego autorstwa trafiło na listy bestsellerów.
W tym miejscu proponuję przeprowadzić eksperyment: stworzyć leksykon ze słowami oraz wszelkimi formami tych słów (włączając w to neologizmy), których Piecuch użył w swojej twórczości. Na początek wystarczy setna książka pisarza.
Okaże się wtedy, że ten leksykon będzie zawierał bardzo dużo haseł. I kto wie, czy Piecuch nie wygrałby konkursu w tej konkurencji. „Bo chodzi o to, by język giętki…”
Warto też przeprowadzić inną analizę – analizę gatunków literackich, ale przede wszystkim dziennikarskich, stosowanych przez pisarza, zaczynając od „Tłustych kotów…”. Są to: reportaż literacki – dzieło reportażysty oraz notatka reporterska czy podpis pod zdjęcie, wywiad…; esej, artykuł polemiczny, memuar, literackie impresje, strumienie świadomości itp. itd.
Tak, przyjrzyjmy się stylowi oraz wielogatunkowości prozy Henryka Piecucha – rozsmakujmy się w tym kunszcie literackim.
Portal „Lubimy czytać” (https://lubimyczytać.pl>książki>Autorzy) donosi, że
Piecuch pisze – i tu długa lista kwalifikująca twórczość autora: kryminał, sensacja, thriller, literatura piękna, powieść historyczna, biografia, autobiografia, pamiętnik, reportaż, publicystyka literacka, esej, historia, nauki społeczne (psychologia, socjologia itd.) poezja, militaria, wojskowość.
Tyle w największym skrócie o walorach artystycznych.
H. Piecuch od dziesięcioleci zajmuje się służbami specjalnymi – i nie jest to fikcja literacka. Patrząc z najszerszej perspektywy, demaskuje mechanizmy funkcjonowania tych służb. Jego książki jednak są nie tylko literaturą piękną: esejem i reportażem; ale również prezentują dokumenty – w tym ściśle tajne, jakże często kompromitujące niektóre środowiska. Nie tylko interpretuje te dokumenty, ale część przekazuje historykom, a także prokuratorom, IPN-owi i archiwom. Między innymi prokuratorom dostarczył tajne, nieznane władzom notatki gen. Pożogi, ówczesnego szefa SB WUSW w Gdańsku dotyczące wydarzeń z grudnia 1970 r. Prof. Januszowi Kurtyce przekazał dokumentację o WiN, w tym ściśle tajne opracowanie „Cezary”; prof. Andrzejowi Paczkowskiemu raporty słynnej „Trójki” (S. Ciosek, J. Urban, W. Pożoga); prof. Ludwikowi Hassowi materiały MSW dotyczące masonerii; byłemu kierownikowi Biura Koordynacyjnego „S” Za Granicą z siedzibą w Brukseli, a następnie szefowi BBN w III RP sprezentował komplet materiałów dotyczących gry bezpieki z krajowymi i zagranicznym strukturami „Solidarności”.
„Tłuste koty…” są bodajże najwnikliwszą, ale skrótową analizą powstania i funkcjonowania Polskich Sił Zbrojnych w ZSRR oraz Wojska Polskiego po wojnie – ustanowionych najpierw w umyśle Stalina. Po czym, po rozpadzie świata dwubiegunowego i powstaniu III RP okazuje się, że pewne środowiska z czasów słusznie minionych mają nadal ogromne wpływy. Rozpętały więc na pisarza kilka nagonek, mających znamiona hejtu. W 1996 r. pisarz za opublikowanie 30 zdań swojej informatorki w „Akcjach specjalnych”, książce poświęconej m.in. prowokacjom stulecia, czyli grom bezpieki z WiN-em, OUN/UPA oraz ośrodkiem Narodowym w Bergu trafił przed oblicze – rzekomo sprawiedliwego sądu. W „Tłustych korach…” zdaje między innymi relację, jak w III RP wyglądają niektóre rozprawy i opisuje, jaką cenę płaci się za bucie podsądnym w tego typu spektaklach.
Do hejtu tu Piecuch jest przyzwyczajony. Ale oto w marcu 2025 r. przeczytał hasło o sobie w Wikipedii. Okazało się, że jest to nowe hasło. Dobry artykuł został zamieniony na niekompetentny. Trwają prace nad przygotowaniem hasła HENRYK PIECUCH do Wikipedii – przede wszystkim obiektywnego, które ma zawierać liczne przypisy; w tym naukowców o wielkim autorytecie.
* * *
W setnej książce Piecucha można także przeczytać o pięciokrotnym podpaleniu bloku w którym pisarz mieszkał na warszawskim Ursynowie, a także o tym, że w kawiarni „Nowy Świat” ktoś mu dodał do kawy substancję, która wywołuje zawał serca. Autor z trudem przeżył śmierć kliniczną. W czasie rekonwalescencji, gdy odpoczywał na balkonie, na dwunastym piętrze, strzelec, na szczęście nie-wyborowy, trafił kulą piętro wyżej. Kiedy szedł ulicą, jakaś kobieta oblała go kwasem – płyn uszkodził spodnie, a niewielkie ranki na nogach goiły się kilka miesięcy. Wreszcie, kiedy pisarz przechodził przez Park Skaryszewski w Warszawie, otrzymał cios tępym narzędziem w głowę. Skończyło się to trepanacją czaszki, kolejną śmiercią kliniczną i miesiącami pobytu w szpitalu. Dwukrotnie powiadamiane pisemnie prokuratura i sąd o tych wydarzeniach nie odpowiedziały do dziś. W aktach sądowych nie ma o tych dokumentach śladu. Po prostu powiadamiania Piecucha „wyparowały” i już!
Przypominam, nie jest to fikcja literacka.
Daleki jestem od wiary w teorie spiskowe, ale kiedy próbowałem komentować publikacje Piecucha o 1. Samodzielnym Batalionie Kobiecym im. E. Plater, doświadczyłem dziwnych przypadków. Próbowałem umieścić recenzję o 99. książce H. Piecucha w dwóch miejscach w Internecie. Umieszczałem tekst we właściwych rubrykach i nic, recenzja była odrzucana. Powtarzałem to wielokrotnie i znowu nic. Ciekawe, kiedy umieszczałem inne recenzje, to były publikowane.
Coś dziwnego wydarzyło mi się z Wikipedią. Chciałem uzupełnić biogram Henryka Piecucha. Zmienić zdanie: „nie ustosunkował się”, na: „ustosunkował się, publikując książkę…”. Tekst był odrzucany kilkakrotnie, aż wreszcie otrzymałem odpowiedź, że blokuje mi się dostęp do nanoszenia poprawek na chyba pół roku.
Nie przyśniło mi się to i nie miałem się do kogo odwołać. Elektroniczne media są anonimowe.
* * *
„Tłuste koty…”, 100 książka Henryka Piecucha jest smutną książką. Sprawiedliwości nie ma, a za dobre uczynki, w tym za pisanie prawdy, należy ukarać.
Odkrywanie i upowszechnianie prawdy jest niebezpieczne – śmiertelnie. Do takich wniosków dochodzi Henryk Piecuch. Ale powinnością pisarza jest dążenie do prawdy, demaskowanie kłamstwa..
To jest puenta setnej książki H. Piecucha.
** *
100 książka Piecucha jest przepełniona pesymizmem. Co o tym sądzi zainteresowany? Mówi: – Ojczyzna nie zapomina o pisarzu, który marzył o pisaniu prawdy. Dlatego dwie ostatnie książki, które skleciłem „Tłuste koty wymiaru sprawiedliwości i…”, oraz „Raptularz schowany pod wycieraczką”, stanowiące 99. i 100. książkę w moim dorobku, są ostatnimi, które napisałem. Postawiwszy kropkę po „Tłustych kotach”. Złamałem klawiaturę komputera. Chwyciłem akordeon. Zagrałem i zaśpiewałem parafrazę parafrazy „Chryzantem”. Coś mi się zdaje, że była to bardzo smutna melodia”.
Stanisław J. Szałapak
Zabrze, 18 marca 2025 r.
